O prawach autorskich tłumaczy

O prawach autorskich tłumaczy

Niejednokrotnie podczas pracy nad różnymi tekstami zastanawiałam się jak to jest z prawami autorskimi tłumacza przysięgłego. Poza trudnościami natury merytorycznej podczas tej pracy, a więc często całkowitą nieznajomością tematu o którym traktuje tekst wyjściowy i związaną z tym konieczności wyszukania i zapoznania się „na szybko” z tekstami źródłowymi w danej materii - bo bez tego utknęłabym po pierwszym zdaniu, pojawia się kwestia nadania całości spójności i wiarygodności w języku docelowym. Inaczej brzmi tekst w specjalistycznej gazecie medycznej a całkiem inaczej akt prawa unijnego, inaczej bilans spółki a inaczej dysertacja naukowa. Produktowi końcowemu często daleko do dzieła sztuki, ale co tłumacz się nabiedzi nad całością to jego. Przy czym, wynagrodzenie za jego trud jest najczęściej niewspółmierne do włożonej w tłumaczony tekst pracy. Jakkolwiek by nie było tłumaczenie jest procesem twórczym. Języki nie są symetryczne, morze słów napisano o niewłaściwości tłumaczenia dosłownego, o kalkach językowych i innych wynaturzeniach. Tłumaczeniem dosłownym zajmuje się google translator, ceniący się zaś tłumacz dokonuje interpretacji tekstu uwzględniając kontekst i własną wiedzę żeby jak najlepiej oddać jego sens w języku docelowym. Przekładając tworzy nowy byt. Ciekawy artykuł na ten temat znalazłam na stronie tłumaczy Ministerstwa Sprawiedliwości. Zacytowano w nim Ustawę z 4 lutego 1994 o prawie autorskim, w której znaleźć można taką definicję: „przedmiotem praw autorskich jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór). Opracowanie cudzego utworu, w szczególności tłumaczenie, przeróbka, adaptacja, jest przedmiotem prawa autorskiego bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego”. Autorzy tekstu powołują się także na wypowiedzi profesora Jana Błeszczyńskiego, eksperta w dziedzinie praw autorskich, według którego tłumacz zyskuje prawa autorskie np. w momencie wypowiedzenia tłumaczenia na głos, niezależnie od tego, czy ktoś tego tłumaczenia w tym momencie wysłuchał. A zatem prawom autorskim podlegają tłumaczenia niezależnie od formy, a więc tak samo tłumaczenia pisemne, jak i ustne konsekutywne czy symultaniczne. Profesor Błeszyński jasno daje do zrozumienia, że każde tłumaczenie jest procesem twórczym, niezależnie od jego przeznaczenia. Dotyczy to również tłumaczeń uwierzytelnionych. Wątpliwości mógłby jednak budzić art.4 cytowanej Ustawy według którego „nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego: 1) akty normatywne lub ich urzędowe projekty; 2) urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole (…)”. Czy jednak tłumaczenie uwierzytelnione jest dokumentem? Zdaniem Profesora Błeszczyńskiego nie, gdyż “przetłumaczenie i potwierdzenie zgodności z oryginałem nie nadaje mu statusu dokumentu urzędowego, lecz stwierdza jedynie że jest z takim dokumentem zgodne”.

 

Podziel się:
Kategorie: